środa, 14 sierpnia 2013
Oczekiwanie na deszcz
Ależ mnie wszystko wkurwia. To nie pogoda, bo ile można zwalać na pogodę? Właściwie to nic, bo po prostu jest, jednakże wkurwia mnie głównie moja osoba, bo ludzie niby mogą mi "działać na nerwy", ale w sumie to ja jakoś to wpuszczam w siebie albo i nie, to ja nadaję im MOC. Wkurwia mnie u mnie głównie to, że w sumie to nie wiem czemu czasem robię tak, a nie inaczej. Głupi przykład, podoba mi się dwóch chłopaków, ale uderzam, to tego który wydaje mi się być "łatwiejszy". Po co to kurwa robić? Przecież i tak nie mam faceta, więc co za problem zagadać do tego, który jest fajniejszym gościem? Drugi przykład, tęsknię za moimi przyjaciółmi, ale zamiast umówić się z Nimi, umawiam się z innymi znajomymi. Co ja robię? Żyć mi się ze sobą odechciewa, ale jedyna droga to zgody, to się zaakceptować takim jakim się ma, wtedy jak na złość przychodzą zmiany. Ledwo co nawykłam do tego, że stałam się popapranym imprezowym świrem pracującym ile wlezie, już coś zaczyna się we mnie zmieniać. Sny mieszają mi się z rzeczywistością, znowu wydaje mi się, że z kimś gadałam o czymś, a w rozmowie na żywo okazuje się, że nikt nic nie wie. Chyba zdarzyło mi się lunatykować, do tego znowu miewam migreny, i chociaż wiem, że powinnam iść do internisty po skierowanie do neurologa, to huj wie na co czekam. Może czekam, aż mi najlepsza przyjaciółka na koniec rozmowy też powie, że mnie kocha albo, że Jakkolwiek przyzna, że mnie lubi bardziej niż udaje? A może są wakacje i trzeba po odpierdalać, bo na jesieni czeka mnie masa roboty, więcej niż kiedykolwiek? A może zamieniam się w zwierzę. Nawet już malować mi się nie chce, a taki świetny projekt wymyśliłam... A może co najbardziej przerażające dopada mnie alkoholizm albo co? Ja pierdolę. Nie ma to jak ciskać emocjami w wirtualną chmurę i czekać na deszcz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz